ARTYKUŁ WSTĘPNY. „Kocham cię, nie kocham” naukowców i polityków

W obliczu każdego kryzysu obie strony stają naprzeciw siebie. Jednak aby iść naprzód, muszą się wzajemnie uzupełniać.
/2023/07/07/64a7df4c5fe71_placeholder-36b69ec8.png)
W obliczu zmian klimatycznych, które wszyscy niemal bezpośrednio obserwujemy, możemy mówić o zemście społeczności zbyt często ignorowanej, a nawet źle traktowanej przez niektórych wybranych urzędników ze wszystkich stron, ale także przez część opinii publicznej, która być może nie chciała stawić czoła rzeczywistości.
Raporty IPCC leżą na stole od lat, publikacje badaczy się mnożą i jak podsumował to pewien polityk, który został prezydentem Republiki (nie jesteśmy dalecy od paradoksu): „Nasz dom płonie, ale szukamy gdzie indziej”.
Być może głównym problemem między urzędnikami a naukowcami jest relacja z czasem. Kiedy badacz mówi o roku 2030, 2050 lub 2100, pierwszym odruchem lidera zbyt często jest stwierdzenie: „To jeszcze daleka przyszłość”. Ale uwaga: choć słowa naukowców cieszą się obecnie większym uznaniem, działanie pozostaje prerogatywą urzędników. Ostatnie słowo zawsze należy do polityków. Rolą naukowców nie jest podejmowanie decyzji, lecz ostrzeganie, demonstrowanie i proponowanie rozwiązań i adaptacji. W idealnym świecie – a nie ma pewności, czy taki istnieje – te dwa światy muszą się zatem wzajemnie uzupełniać.
Między polityką a nauką może również istnieć mieszanka gatunków, po pierwsze dlatego, że naukowiec (i stwierdzam oczywistość) jest również obywatelem. Nic nie stoi na przeszkodzie, by się zaangażował. Przypomnijmy, że w czerwcu 2024 roku, podczas wyborów parlamentarnych, niektórzy z nich, w tym kilku laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii, sprzeciwili się Zjednoczeniu Narodowemu. Oczywiście, badaczowi łatwiej jest zaangażować się w politykę niż wybranemu urzędnikowi zostać naukowcem.
W 2021 roku, podczas kryzysu związanego z COVID-19, jeden z czołowych polityków rządu Jeana Castexa, wypowiadając się o Emmanuelu Macronie, użył dość komicznego sformułowania: „Prezydent zdobył prawdziwą wiedzę specjalistyczną w zakresie zdrowia. To nie jest temat niedostępny dla osób o takim wykształceniu jak on”.
Czy wyszliśmy już z relacji „kocham cię, nie kocham” między naukowcami a politykami? Pewne jest, że demokracja potrzebuje komplementarności obu stron, aby się rozwijać.
Francetvinfo